Miłość do zdjęć czy też inna forma psychopatycznego uwielbienia do fotografii spowodowała, iż Kinga bez najmniejszego oporu wysiadała z samochodu i biegnąc przez wrzosowiska pod Dublinem, przeskakując przez druty kolczaste, pozowała do zdjęć wraz z Michałem przy masakrycznym wietrze dochodzącym do 120 km/h. Było to skrajne zaufanie – gdyż ona sama nie dowierzała w to co robi! (ja chyba też)
Pierwszy raz w życiu robiłem zdjęcia przy wietrze który uniemożliwiał stanie w miejscu – jego podmuchy po prostu mnie przesuwały… Lecz będąc w takim miejscu nie miało to znaczenia – wrzosowiska z filmu Braveheart robiły wrażenie…
Ale Irlandia to także Dublin – miasto które zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Przepiękna architektura, cudowna atmosfera no i smak Guinnessa czy Jamesona. Miasto to tętni życiem! Na dodatek podczas mojego pobytu cały czas świeciło słońce 😉
a więc kto chętny na wycieczkę do Dublina?
Świetny set! Równo i bardzo dobrze! Extra!
Bardzo przyjemny set! Trafiłeś na warunki godne pozazdroszczenia(tęcza to już w ogóle 🙂 )
bardzo fajny material , widac klase do tego jeszcze te krajobrazy ehhh 🙂
Ten kolor ściany baru Emporium! Cymes! Kto się u nas na taki odważy? Pozdrowienia dla mojej rodzionnej Łodzi.
Zbyszku! Choruje na Twoje zdjecia… po prostu jestes mistrzem!
już dłuższą chwilę nie byłem u Ciebie na blogu Zbyszku – ładne klatki i świetne kolory.
Podoba mi się to zdjęcie, z budynkiem porośniętym żywopłotem. Fajna architektura, zupełnie inna niż u nas w PL.
Pozdrawiam z Wrocławia
Michał
Amazing… Tchnie wichrowymi wzgórzami. Co za Anglia. I jakby deszczu brak… Więcej takich kadrów:-)