Materiał ten ma już dłuuugą brodę, jednak nie mógłbym go nie pokazać Wam…

Moja wyprawa do Wenecji ma dość długą i zawiłą historię… Kaprys, przygoda czy też po prostu świetny pomysł… Nazywajcie to jak chcecie – jednak jest w tym coś z magii – sama nazwa miasta budzi w nas zupełnie inne osoby… Wenecja jest magiczna, jest cudowna, jest zatłoczona… dlatego zdjęcia robiliśmy bardzo wcześnie…



















This entry was posted
on poniedziałek, Wrzesień 7th, 2009 at 00:49
and is filed under Plener ślubny, Podróże ślubne. Tags: sesja Wenecja, sesja zdjęciowa wenecja, ślub w wenecji, Wenecja, Wenecja zdjęcia, Zdjęcia ślubne w wenecji.
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
You can skip to the end and leave a response. Pinging is currently not allowed.
Leave a Reply
Jest piękna! Zazdroszczę! oby więcej takich par!! i takich plenerów 😀
Dobrze, że ten materiał pokazałeś bo nadal ogląda się go nad wyraz miło.
A ja niekoniecznie zgodze sie z moimi przedmowcami. Mimo iz jest to Wenecja, osobiscie zdjecia nie powalaja mnie na kolana. Nie podoba mi sie, iz na kazdym z nich Para Mloda jest przytulona, calujaca sie lub trzymajaca za rece. Dla mnie w zdjecia tych nie ma w nich nic oryginalnego. Sa „slodkie”, co powoduje u mnie uczucie zbytniego „przeslodzenia”. Uwazam, ze milosc mozna pokazac na wiele innych, ciekawszych sposobow niz te w/w. Dla mnie sesja zrobiona na przyslowiowe
” jedno kopyto”. Jedno musze przyznac, piekna kolorystyka i za nia wielkie brawa!!! Na pewno 99% ludzi bedzie zauroczona tymi zdjeciami- ja szukam w zdjeciach troche innych, mniej slodkich form 🙂
Każda para jest inna – każda chce mieć zdjęcia bardziej „swoje” – jedni chcieliby utonąć w pocałunkach i uściskach – drudzy w morzu… Fotograf tylko w 50% decyduje o tym jak będą wyglądały zdjęcia – drugie 50% to wizja pary młodej… Nie wszyscy chcą sesji typu trash the dress…
Nie często spotyka się pary które nie dość, że czują się swobodnie przed obiektywem, to są w stanie zagrać podczas sesji niczym dobry aktor
Jeśli człowiek nie ma tej naturalnej aktorskiej iskry Bożej – to nie ma co na siłę kreować skomplikowanych sytuacji, czy też szalonych ekscesów… wychodzi to sztucznie i widać to na zdjęciach…
Drugim dnem zapewne była także temperatura – pomimo tego iż była 5 rano – temperatura wynosiła 33 stopnie, a wilgotność przypominała tropiki… (wieczorne zdjęcia całkiem podobnie – w ciągu dnia było 40 stopni i ukrywaliśmy się w klimatyzowanym hotelu) – Nikt z nas nie miał ochoty na bieganie, skakanie czy też innego rodzaju szaleństwa…
Niemniej jednak jeśli tylko jakaś para jest takimi szaleństwami zainteresowana – z chęcią pojadę do Wenecji raz jeszcze 🙂
Ale dlaczego tak od razu ze skrajności w skrajnośc? Albo niezwykle romantyczno- przytulaśna sesja albo totalne szaleństwo? Nie ma nic pomiędzy? Wydawało mi sie, iż nie trzeba od razu wchodzić w sukni do błota, wody, pozwalać oblać sie farbą, czy w jakikolwiek inny sposób zabrudzić suknię, aby miec oryginalną sesje. Co więcej, wydaje mi sie, iż nie trzeba być aż tak szalonym i odważnym, żeby mieć ciekawy plener. Oczywiście zgadzam sie, iż każdy ma inne oczekiwania i robi pewne rzeczy biorąc pod uwagę to, co jemu się podoba- co oczywiscie tłumaczy omawiane przez nas zdjęcia.
Mnie tylko chodzi o to, iż nawet jeśli ludzie nie czują sie zbyt komfortowo stojąc przed obiektywem (a jestem pewna, że właśnie takich jest znacznie więcej, niż tych, którzy czują sie niczym ryba w wodzie) a fotograf bardzo często pomaga im się ustawić i sugeruje pewne kwestie i pozy, ktore dobrze będą wygladać- to dlaczego za każdym razem muszą się przytulać czy całować- nie ma innych ustawień, gdzie odleglość między partnerami wynosi więcej niż 1 cm, gdzie zdjęcia sa interesujące i ciekawe, bo mają w sobie jeszcze coś więcej niż tą niejednokrotnie zwalajacą z nóg słodycz? Pomijając wszelkie w/w kwestie-nadal uważam, że kolorystyka zdjęć, nie tylko tych, jest piękna!!! Widać tu rownież techniczny profesjonalizm, co osobiście bardzo mi sie podoba. Na temat reszty aspektów wypowiedziałam sie już wyżej 🙂
Wenecja to też nasze marzenie, ale nie tylko marzenie zrealizowania tam jakiejkolwiek sesji, ale także żeby po prostu tam pojechac, zobaczyc, poszwędac się po uliczkach, zasmakowac smaków włoskich specjałów, bo wydaje nam się to miasto jako jedno z bardziej urokliwych i pięknych miejsc w Europie, a kto wie – może i na świecie. Co do sesji w nieznanych dużych miastach, gdzie jedzie się z Parą nie znając miejsc, rozmieszczenie światła o poszczególnych godzinach, panujących tam zasad i przeważnie dodatkowo mając niewiele czasu na wykonanie sesji plus dochodzi zmęczenie po wielogodzinnej jeździe samochodem lub samolotem – są to zazwyczaj sesje bardzo trudne i o wiele bardziej kłopotliwe niż tradycyjne sesje. I bardzo, ale to bardzo wiele w takich miejscach zależy od pary, czyli modeli. A wracając do sesji Zbyszka niezmiennie podoba nam się zdjęcie w ruchu pary od tyłu i przedostatnie czarno-białe.
Cudownie po prosty!!zachwyca Pan pomyslami i wykonaniem zdjec:)!
Juz wiem kto bedzie fotografem na moim slubie;)!!
Pozdrawiam goraco i powodzenia zycze:)